5Trudno sobie to teraz wyobrazić, ale zanim podjęłam pracę specjalisty ds. księgowości ważyłam prawie piętnaście kilogramów mniej i wyglądałam naprawdę dobrze. Lubiłam się ładnie ubrać i umalować tylko po to, żeby wiedzieć, że dobrze wyglądam, a mężczyźni spotykani na ulicy lub w pracy zwracają uwagę na mój perfekcyjny look. Przez pierwszych parę tygodni w zawodzie specjalistki czułam się wspaniale – miałam ciekawą, dobrze płatną pracę, świetnych znajomych i wygląd byłej miss. Niestety, z czasem praca specjalisty nie była już taka wspaniała jak dawniej, a ja coraz gorzej czułam się w swojej skórze. Wszystko przez to, że przesiadując całymi dniami przed ekranem komputera i wklepując różne księgowe dane w system księgowy, zaczęłam nieświadomie sięgać po coraz większe dawki węglowodanów dostarczanych do organizmu w postaci różnych cukierniczych smakołyków.

Po jakimś czasie nie było dnia, żebym do pracy nie przyniosła ze sobą czegoś kalorycznego, specjalista ds. księgowości Olsztyn. Chociaż zaczęło się od jakichś pojedynczych czekoladek, to skończyło na całych opakowaniach pralin, cukierków, ciastek i batonów. Do pracy mogłam zapomnieć zabrać drugiego śniadania, ale nigdy nie zapominałam o czymś słodkim. Czasem nawet śniadania zastępowała mi słodka bułka lub pączek. Przebywając na tak kalorycznej diecie, siedząc cały czas bez ruchu w pracy i nie żyjąc aktywnie po pracy zaczęłam bardzo tyć.

Teraz po moim perfekcyjnym wyglądzie nie ma już nawet śladu, bo jako kobieta z nadwagą czuję się naprawdę źle. Przestałam zwracać uwagę na nowe ubrania, ładny makijaż i twarzowe fryzury. W ciągu paru miesięcy z łabędzie zmieniłam się w brzydkie, grube kaczątko.